4.Co jakiś czas zapinasz swój pasek luźniej o oczko
Teoretycznie, gdy masz w pasie 90 cm, lekarz rodzinny zaczyna się martwić o twoje przyszłe zdrowie, ale w pewnym momencie, każdy przyrost obwodu talii jest powodem do obaw – talia jest zdecydowanie lepszym wskaźnikiem ryzyka zawału serca niż sama masa ciała.
Rozwiązanie: Ćwiczenia pomagają do pewnego stopnia, ale dieta naprawdę robi różnicę. Poprawiaj jeden posiłek naraz – najpierw postaraj się dodać białko i warzywa do poniedziałkowego śniadania, a później ustal sobie własną strategię i wprowadzaj zmiany w dogodnym tempie. Docelowo sięgnij oraz zacznij stosować się do wytycznych sprcjalisty do spraw żywienia.
5.Nie możesz wygodnie usiąść na podłodze
Oczywiście, nie jest to takie łatwe, jak opadnięcie na kanapę, ale właśnie o to chodzi – siedząc na podłodze zmuszasz się do regularnej zmiany pozycji, a nie na pozostawania w całkowitym bezruchu przez trzy kolejne odcinki serialu. Jednak jeśli nie potrafisz znaleźć pozycji, która będzie znośna chociaż przez kilka minut, jest to znak ostrzegawczy, że twoja elastyczność nie jest w najlepszej kondycji.
Rozwiązanie: Siadaj na podłodze co jakiś czas. Nikt nie oczekuje, że przejdziesz do pełnej pozycji lotosu – albo że skrzyżujesz nogi – ale pozycja 90/90 pozwoli otworzyć biodra podczas oglądania seriali, a jednocześnie nie spowoduje rozdzierającego bólu.
6.Nie pamiętasz, kiedy ostatnio spędziłeś cały tydzień bez alkoholu
Zawsze jest jakiś powód? Wesele znajomych albo impreza pożegnalna informatyka, którego nawet nie lubiłeś, a może próbujesz odreagować stres w pracy? Generalnie twoja wątroba potrzebuje przynajmniej 48 godzin bez alkoholu każdego tygodnia, by sprawnie funkcjonować, ale nie zaszkodzi dać jej więcej czasu w nagrodę za dobre sprawowanie.
Rozwiązanie: Jeśli pijesz w domu, rozwiązaniem będzie zmiana nawyków. Jeśli rutynowo pijesz, bo miałeś ciężki dzień w pracy albo jest piątkowy wieczór, zrób alternatywny plan i bierz się do roboty. W pubie posługuj się innym słownictwem i mów: „nie piję w tym tygodniu” zamiast „nie mogę” lub „nie powinienem” – w ten sposób poczujesz się bardziej proaktywnie i zmniejszysz ryzyko, że ktoś i tak kupi ci piwo.
7…albo po prostu jesteś ciągle zmęczony
Brak energii jest najczęstszym problemem wymienianym w gabinetach lekarskich na zachodzie i nie ma na to lekarstwa. Zakładając, że wprowadziłeś w życie oczywiste czynności – śpisz więcej, nie pijesz napojów zawierających kofeinę po godzinie 15:00, zrezygnowałeś z alkoholu – możliwe, że twój problem ma podłoże psychologiczne.
Rozwiązanie: Stres ma cały zastęp efektów negatywnie wpływających na nasz organizm, ale ćwiczenia, (nieco) lepsze odżywianie i przywiązywanie większej wagi do własnego samopoczucia mogą okazać się pomocne. Jeśli rano nie możesz znaleźć 20 minut na czytanie czasopism i medytację, wypróbuj sport nazywany przez piechotę morską „oddychaniem taktycznym” – bierz wdech przez cztery sekundy, wstrzymaj go przez cztery sekundy, i wydychaj powietrze przez kolejne cztery sekundy. Pozwala to aktywować układ przywspółczulny, gdy jesteś zdenerwowany lub próbujesz zasnąć. Jeśli podejrzewasz, że możesz cierpieć na depresję, nie ryzykuj, idź do lekarza.