Opowiadała mi też o „legendarnym miejscu” zwanym siłownią. Mówiła, że gdybym tam poszedł, może nie byłbym już tak zdyszany podczas zabawy w chowanego z moimi dziećmi. Wtedy przyszedł dziwny przypadek tropikalnego zapalenia płuc, trzy dni w szpitalu i zarzuty mojej żony: „Nie chcę być wdową przed czterdziestką”.
W ten sposób rozpocząłem moją dwuletnią misję transformacji ciała.
Mój cel tym razem?Przetestować każdą medyczną radę na ziemi, każdą dietę i każdy program ćwiczeń i dowiedzieć się, które działają najlepiej. Pociłem się, gotowałem się, nauczyłem się tańczyć na rurze. Na koniec straciłem na wadze, obniżyłem poziom cholesterolu i mam więcej energii. Znalazłem także dziesiątki sposobów na zmianę życia, z których kilkoma podzielę się z wami poniżej.
Istnieje w internecie pewna pasjonująca grupa, która twierdzi, że ludzie jedzą wszystko źle. Jesteśmy społeczeństwem, który w kółko tylko połyka. Musimy zacząć więcej żuć.
Mówią Ci 100 razy byś żuł. Wrzucają filmiki instruktażowe „jak żuć” na YouTube. Cytują Gandhi’ego („Przeżuj swoje napoje, wypij swoje jedzenie”). Sprzedają gadżety przypominające o żuciu, jak np. CD, które co minutę przypomina Ci, by przeżuwać. Mówią, że przeżuwanie może leczyć bóle brzucha, zwiększać Twoją energię, zmniejszać ilość eksmitowanych gazów, a także wzmacniać kości.
Cóż, może te efekty są nieco przesadzone, na granicy urojenia, ale ich cel jest słuszny: Trzeba więcej i dokładniej przeżuwać. Żucie ma dwie zalety. Po pierwsze, otrzymujesz więcej pożywienia. Ale co ważniejsze, żucie sprawi, że jesteś szczuplejszy. Twoje ciało zostało stworzone jako głupie i powolne. Twojemu żołądkowi wysłanie informacji „jestem pełen” zajmuje 20 minut. Liczne badania wykazały, że im wolniej jesz, tym mniej kalorii pochłaniasz podczas posiłku.
Próbowałem ekstremalnego przeżuwania przez tydzień – pięćdziesiąt przeżuć na kęs. To szalone. Po pierwsze, trzeba tłumić chęć przełknięcia. Po drugie, to absurdalnie czasochłonne. Jeden kęs zajmuje ponad 1 minutę cennego czasu. Moja żona i dzieci już dawno skończyły posiłek, a ja dalej siedziałem i żułem.
Nie jestem więc ekstremalnym przeżuwaczem. Zamiast tego staram się przeżuć każdy kęs dwanaście razy. To wybrana przeze mnie ilość, ale ogólnie wystarczy kilkanaście. I tak będziesz zaskoczony jak bardzo to spowalnia spożywanie pokarmów.
You must belogged in to post a comment.